Oto ja

Dwie dorastające córki, mąż i pies, a pomiędzy tym wszystkim… No właśnie. Kim ja właściwie jestem?
Mówią, że po czterdziestce człowiek zaczyna zbierać owoce swych dotychczasowych trudów. A jeśli nie, to musi się… w angielskim mają na to takie fajne słowo — “reinvent”. Wynaleźć od nowa, wymyślić od nowa.
Dwa tygodnie temu chciałam iść na medycynę, ale okazało się że musiałabym mieć nową maturę z biologii lub z chemii, a matury zaczynały się za dwa dni. Zapłon jak zwykle.
BIM to ciekawe zagadnienie. BIM oznacza Building Information Modeling, czyli Modelowanie Informacji o Budynku. W skrócie, jest to stworzenie bryły projektowanego obiektu w wirtualu, z podaniem wszelkich możliwych parametrów jego elementów składowych. (Np. wymiary cegieł z których składa się ściana i grubość zaprawy, co pozwala na wyliczenie ilości cegieł które trzeba kupić na etapie budowy, wytrzymałość ściany na obciążenia, przepuszczalność cieplna, obciążenia dachu, żebrowanie stropu, ale także rzeczy niezbędne przy eksploatacji gotowego obiektu, takie jak kiedy i w którym klimatyzatorze trzeba wymienić który podzespół, żeby klimatyzator nagle nie przestał działać).
Nie da się zaprojektować statku kosmicznego bez narzędzi BIM.
No tak, w zasadzie jestem architektem. Ale wolałabym pisać książki science-fiction.
Właściwie to piszę książki. Science-fiction, fantasy, coś z pogranicza. Głównie po angielsku. Pomysłów mam dużo, a ostatnio nawet nie mogę marudzić na brak czasu. Doświadczenie też już… och, ponad dwudziestoletnie. Nic tylko wreszcie coś wydać.
Ale na razie muszę zrobić obiad, posadzić kwiatki na balkonie (w końcu to maj), może coś odkurzyć, a potem zbierać owoce moich trudów z ostatnich lat, w postaci nieustannych pretensji (moich najdroższych) nastolatek.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wymyślić siebie