Copywriting -- pierwsze wrażenia

[copywriting w środę]
Zaczęłam pisać teksty SEO około miesiąc temu, wiec teraz już mogę coś na ten temat powiedzieć. Na początku wydawało mi się, że to będzie pestka. Policzyłam sobie ile znaków jestem w stanie napisać w ciągu piętnastu minut (pisząc cokolwiek, heh) i wyszło mi, że mogę na tym zarabiać kokosy.
No tak. Tylko, że nie da się siedzieć osiem godzin non stop i stukać w klawisze, to raz. A dwa, nie pisze się "czegokolwiek". Trzeba pisać na temat. I jeśli weźmie się temat typu "enduro", czy "meble kolonialne", to trzeba niestety poświęcić trochę czasu na tzw. risercz (research). W rezultacie okazało się, że jeden tekst ok. 1750 do 2500 znaków zajmował mi godzinę i po trzech takich tekstach byłam kompletnie wypruta. Tak było po dwóch tygodniach.
Teraz znowu jest łatwiej. Teraz naprawdę daje rade napisać tekst w dwadzieścia minut, ale potem kawa, potem facebuk, jeszcze chwilka przerwy na… sama nie wiem na co. I w efekcie tekstów mogłoby powstawać dziennie najwyżej dziesięć. A bardziej realnie siedem. A na razie produkuję dwa do trzech, bo… motywacją jest też cena.
Nie mogłam na razie rozkręcać interesu, zresztą chciałam się najpierw jak najwięcej nauczyć. Dlatego przez ten miesiąc pisałem teksty SEO za żenująca stawkę, do której nawet nie będę się przyznawać.
Mam nadzieję, że teraz, kiedy już jestem gotowa, uda mi się znaleźć takie zlecenia, które nie będą mnie kompletnie załamywać (cenowo).


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wymyślić siebie